Reklama dźwignią handlu – to stare jak świat przysłowie wciąż jest nad wyraz aktualne. Producenci prześcigają się w tworzeniu chwytliwych haseł reklamowych i spotów przyciągających uwagę. Ale rozsądny Klient zawsze i tak zwróci uwagę na praktyczność i bezpieczeństwo interesujących ich towarów, a zwłaszcza samochodów. Niegdysiejsza wpadka Volvo mogła zostawić dużą rysę na wizerunku marki, ale producenci postanowili czym prędzej to naprawić. Jak? Efekty przechodzą najśmielsze oczekiwania!
Wpadka Volvo – czy ktoś dziś o niej pamięta?
Wpadka Volvo to temat, który przewijał się w telewizji, prasie i Internecie długie miesiące. Chodziło o test nowego modelu S60, a konkretnie innowacyjnego systemu bezpieczeństwa wykrywającego przechodnia i automatycznie zatrzymującego samochód. Niestety, na oczach tysięcy widzów, w tym wielu fotoreporterów system po prostu nie zadziałał. W sieci zawrzało. Dziennikarze mieli gorący temat na kilka dobrych miesięcy. Debatowano o tym, gdzie popełniono błąd i czy Volvo podniesie się po takiej wpadce. Cóż, czas pokazał, że producenci podeszli do tematu bardzo rozsądnie, a całą sytuację potraktowali jako lekcję i wyciągnęli z niej wnioski. Skoro system nie zadziałał na testach, należało go jeszcze dopracować.
Volvo S60 wcale nie stracił na atrakcyjności, a zwolennicy tej marki podkreślają inne jej zasługi w zakresie podnoszenia bezpieczeństwa na drodze, jak chociażby wprowadzenie do powszechnego użytku pasów bezpieczeństwa czy stworzenie najlepszych i najbezpieczniejszych fotelików samochodowych dla dzieci. Czy jedna wpadka Volvo miałaby zakryć poprzednie osiągnięcia i wypracowane dobre imię tej marki? Bynajmniej! Dzisiaj, słysząc nazwę Volvo, nie kojarzy nam się ona głównie z niedziałającym systemem bezpieczeństwa, ale komfortowymi, bezpiecznymi i ponadczasowymi samochodami.
Volvo przyszykowało niespodziankę
Aby podkreślić, że wcześniejsza wpadka Volvo nie była dla marki samobójczym golem, zorganizowano pokaz testowy Volvo Trucks, a konkretnie modelu Volvo FMX. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że do testów zaproszono…. 4-letnią dziewczynkę.
Dla małej Sophie było to niesamowite przeżycie, podobnie zresztą jak dla obserwatorów jej poczynań. Z dziecięcą frajdą Sophie przy pomocy specjalnego panelu sterowania kierowała na torze przeszkód Volvo FMX. Delikatnie mówiąc, nie obchodziła się z nim łaskawie, a mimo to bez większego szwanku dojechał na koniec trasy. Gdyby tylko każdy samochód był tak skrupulatnie testowany, nim trafi na ulice…